##Pamiętaj, że człowiek się zmienia, jednak jego przeszłość nigdy.##
Londyn już czeka na siatkarzy z południa Europy. Reprezentacja Włoch zdobyła kwalifikację olimpijską i razem z drużynami innych nacji będzie walczyć na Wyspach Brytyjskich o nieśmiertelność. Wszyscy zawodnicy włoskiej drużyny nie kryli zadowolenia z osiągniętego wyniku, choć to dopiero niewielki krok ku końcowemu rezultatowi jaki chcą tam osiągnąć. Z Bułgarii podopieczni Berutto mieli udać się na krótkie wakacje, by później wstawić się na zgrupowaniu już bezpośrednio przed rozpoczęciem Ligi Światowej. Te kilka dni to czas, który wszyscy poświęcą swoim rodzinom. Na pewno zrobi tak Michał Łasko. Po zakończonym meczu, jak tylko mógł najszybciej, zadzwonił do Marty i powiedział jej o wyniku. Nie krył satysfakcji, ale przede wszystkim szczęścia z powodu tych kilku dni, które spędzą wspólnie z córką. W autobusie jadącym w kierunki sofijskiego lotniska słuchać wzmianki o imprezie suto zakrapianej alkoholem z racji olimpijskiego awansu. Wszyscy raczej deklarują swoje przybycie. Jeden Michał stanowczo odmawia. On nie leci z całą drużyną do Rzymu. On wsiada w samolot, którym wyląduje na łódzkim lotnisku i spotka się z narzeczoną i córką.
-A nie
mogłeś powiedzieć Marcie, by przyleciała do Włoch? Dzieciaka zostawiłaby
dziadkom. Kto wie czy kiedykolwiek będzie jeszcze okazja, by spotkać się w
takim gronie, skoro zamierzacie już na stałe zamieszkać w Polsce.- na wzmiankę
o tym na twarzach kilku chłopaków pojawia się niezrozumienie. Dla nich to coś
dziwnego, a dla Michała to szansa na szczęśliwą rodzinę w kraju, z którego
pochodzi jego ukochana i w którym on sam się urodził.
-Przepraszam,
ale to nie możliwe. Musimy się przez ten czas zająć naszym domem, by wprowadzić
się do niego jeszcze na najbliższe bożonarodzeniowe święta.- tylko Christian z
uznaniem klepie go po ramieniu. Reszta chłopaków już nie komentuje tego tematu,
ubolewając jedynie nad nieobecnością Łasko na planowej imprezie. Nieodgadnioną
minę ma Zaycev. Niby przysłuchuje się całej rozmowie, ale jest jakiś nieobecny,
zapatrzony w szybę autobusu. Michał to wychwycił, bo przecież jest
współtowarzyszem podróży.
-Co
jest Ivan? Coś nie tak z Ash?
-Nie,
wszystko w porządku. Przysłuchiwałem się waszej rozmowie i naprawdę szkoda mi,
że nie będzie już was we Włoszech i raczej nie ma szans na to, byście się w
nich pojawili na stale.- dokładnie żal, że nie będzie już Marty na miejscu.
Niezręczna sytuacja, gdy ma się romans z narzeczoną kolegi z drużyny.
-No
wiesz jak jest. Już wcześniej planowaliśmy przeprowadzkę do Polski, ale jakoś
tak wszystko się przeciągało. Graliśmy oboje w Treviso, ale przecież kariera
nie trwa wiecznie. Oboje chcieliśmy zmian i padło na to, że przeprowadzamy się
do Polski. No, ale nie martw się, będziemy do was wpadać na wakacje.- na twarzy
przyjmującego rosyjskiego pochodzenia pojawił się koślawy uśmiech. Nie chciał
już tego słuchać, więc zmienił temat na przygotowania do Ligi Światowej i tak
zleciała im droga na lotnisko. Tam wszyscy pożegnali się z Michałem, wpraszając
się już na parapetówkę.
-Pozdrów
Martę i Elenę. Powiedz jej, że ma się do mnie i do Mimi odzywać bo jak nie to
się z nią policzymy inaczej.- Michał czuł się tak, jakby miał zamieszkać na
biegunie północnym albo w Puszczy Amazońskiej. Uśmiechnął się pod nosem i
odszedł w swoim kierunku. Na lotnisku podawali informację, że samolot do Łodzi
z przesiadką w Słowacji właśnie pojawił się na pasie startowym i pasażerowie
proszeni są o podejście do bramek. Wziął swój bagaż i podszedł do wskazanego
miejsca. Kilka osób przednim stała jakaś znajoma mu postać. Nawet odwrócona
tyłem wydawała mu się do kogoś podobna. Długie blond włosy lekko zakręcone przy
końcach, śniada karnacja. Wzrost także nie był tu bez znaczenia.
-Francesca?-
powiedział dość głośno. Na tyle głośno, że kobieta odwróciła się w jego
kierunku z uśmiechem na ustach. Francesca Piccinini. Była dziewczyna i
największy wróg jego narzeczonej. Nigdy tak dokładnie nie zrozumiał o co tak
naprawdę im poszło, ale temat włoskiej siatkarki w ich mieszkaniu nie był
poruszany, a jej imię i nazwisko zostało zamienione na bezosobową formę „Ta”.
-Miki?!
Ty też do Polski?- jak to też? To ona też jedzie do Polski? W jakim celu? Jeśli
tam leci, na pewno będzie wysiadać w Łodzi. Tam na Michała będzie czekać Marta,
a Francesca nie omieszka, by zagrać jej na nosie. Awantura murowana, gdy te
dwie panie spotkają się na lotnisku Władysława Reymonta.
-Tak.
Jadę do Marty i Lenki. A ty po co tam jedziesz?
-Do
Bełchatowa. Od przyszłego sezonu znów będę grać razem z Dolce. Cieszysz się?-
dobrze, że już zdążył oddać swój bagaż, bo pewnikiem teraz wypadłby mu z ręki.
Marta nic mu nie wspominała o tym, że Włoszka ma zagrać w klubie z Bełchatowa,
a to znaczy, że nie ma o tym pojęcia. Miał nadzieję, że problemy z Francescą
już do nich nie wrócą, ale los zagrał im na nosie. I co na to wszystko powie
Marta?
~*~
Ostatnie
dni wolności Michał spędzał w towarzystwie rodziny. Przed południem długi
spacer do parku z synem, a po południu rodzinne zakupy w częstochowskiej
galerii handlowej. Czuł się tak, jak na początku ich małżeństwa. Przed nimi
kilka kroków szedł Olivier, a on z Dagmarą szli za rękę. Czuł na swoich plecach
spojrzenia ludzi, często przesyconych zazdrością. Ta zewnętrzna strona ich życia
rzeczywiście mogła kusić. Ona ładna, on przystojny. On dobrze zarabia, ona
zajmuje się domem. Mają wspaniałego syna, który jest oczkiem w ich głowie. Na
kilometr bije od nich miłość. Uśmiech na twarzy Dagmary zdradza wszystko. Jest
szczęśliwa. Co jakiś czas całuje swojego męża w policzek, jako dowód swojego
uczucia. To jest to, co bez trudu każdy może zobaczyć. Od środka jest już
zupełnie inaczej. Cały dom na głowie Winiarskiej, nieobecność jej męża i jego
wyobcowanie. Znika z domu, wraca późno. Wydaje mu się, że pieniędzmi czy
pojedynczymi wypadami za miasto sprawi, że zrekompensuje rodzinie swoją
bierność.
-Michaś
a słyszałeś, że Marta już wróciła do Polski? Wczoraj dzwoniła do mnie Paula i
mówiła, że niedługo zaczną się prace wykończeniowe w ich domu. Wiesz, malowanie
ścian, instalowanie mebli w pokojach. Pamiętam jak jeszcze niedawno my
tworzyliśmy nasze gniazdko.-wtula się w jego ramię, skłaniając siebie i
Winiarskiego do refleksji. Mieszkają w nowym domu już od 3 lat. Mają dużych
rozmiarów dom na obrzeżach Częstochowy. Dagmara pomyliła się mówiąc, że
tworzyli gniazdko. Ona je stworzyła. On tylko zgadzał się na podstawiane przez
nią modele płytek czy panel podłogowych. Od początku do końca to Dagmara
trzymała rękę na pulsie i jeszcze potrafiła go przekonać, że on nie powinien
sobie zaprzątać tym głowy, bo po ciężkiej kontuzji musi dojść do formy.
-Tak
słyszałem, mówili w radio. Może pójdziemy na jakąś kawę i ciastko? Olo na pewno
jest głodny.- żona z chęcią przystaje na tę propozycję, a syna nawet nie trzeba
pytać o zdanie bo wiadomo, że skusi się na szklankę coli i ptysia z bitą
śmietaną. Michał zrobił to wszystko po to, byleby tylko nie podejmować tematu
Marty i jej powrotu do Polski. On osobiście sobie tego nie wyobraża. Dagmara
wie, że kiedyś tworzyli parę, ale uznaje to za skończoną przeszłość, która nie
ma prawa wrócić. Wlazły jest dla siatkarza przeszłością, ale powracającą.
Rozstanie z nią zmieniło go jako człowieka. Stał się zupełnie inny, inaczej
podchodzi do życia. Tą zmianą tłumaczy sobie liczne zdrady i wyskoki w bok.
Przecież miłości nie ma, a obrączka na jego palcu świadczy nie mniej nie więcej
tyle, że nie wraca do pustego domu, ma ugotowane, posprzątane, a wieczorem od
czasu do czasu może jeszcze liczyć na małżeński seks.
-Wiesz
tak się zastanawiam czy nie pojechać do Londynu z rodzicami, gdy będą Igrzyska.
Wczoraj dzwoniła twoja mama i mówiła, że mają jeszcze kilka wolnych biletów i
jeśli tylko się zdecyduję to mogę im towarzyszyć. Chciałbyś zobaczyć mnie na
trybunach czy lepiej jak zostanę w domu i spróbuję wynająć to nasze mieszkanie
na Lisińcu?- tak jest zawsze. To on ma podejmować decyzje, które są dla niego
wygodne. Aż mu się czasem nie chce wierzyć, że kobieta może być zdolna aż do
takich poświęceń. Jego poprzedni związek z Martą wyglądał zupełnie inaczej.
Trudno mu było wywalczyć z Wlazły jakiś kompromis, a co dopiero ustępstwo w
spornej kwestii. Z Dagmarą nie ma spięć, bo ona zupełnie zdaje się na Michała, robiąc wszystko pod niego i dla niego.
-Będzie
mi miło, gdy będę mógł po skończonym meczu liczyć na buziaka od żony.- czy
rzeczywiście tak to czuł? Nie, ale
wiedział, że tak musi powiedzieć, by sprawić przyjemność Winiarskiej. Chociaż
tyle może dla niej zrobić. Chociaż ostatnio próbuje też zaprzestać tych nocnych
wyjść i przygód z przypadkowymi dziewczynami. Mariusz uświadomił mu, że kiedyś
skończy się to tak, jak kilka lat temu w Bydgoszczy. Dagmara się dowie i
odejdzie, zabierając ze sobą Oliviera. Tego by nie chciał. Ma ustabilizowane
życie i mimo wszystko lubi do niego wracać. Kocha swojego syna i na pewno coś
czuje do żony, bo inaczej nie byłby z nią już tyle lat.
-To
zadzwonię wieczorem do mamy i powiem co i jak. Myślisz, że powinnam
zaproponować to Pauli i Mańkowi? No wiesz, nie wiem czy on będzie chciał pojechać
na Igrzyska w roli kibica?
-Nie
mam pojęcia, ale spróbować możesz. Chociaż oni to może pojadą ze względu na
Łasko.-ironiczna sytuacja. Dagmara źle nie reaguje na wzmianki o Marcie, włoski
atakujący twierdzi, że lubi Michała, a on nie może sobie z tym poradzić. Mecze
przeciwko niemu są dla Winiarskiego wyzwaniem nie tylko sportowym, ale przede
wszystkim mentalnym. Za każdym razem musi odrzucać od siebie myśli, że to
właśnie Łasko zajął jego miejsce, że to on pocieszył Martę. Przecież on
pojechał do Włoch zaraz po wyjeździe szatynki, chcąc próbować ratować ten
związek, ale ona nie była już tym zainteresowana. Nie chciała już przez niego
cierpieć, choć zarzekał się i przysięgał, że już nigdy więcej jej nie zdradzi.
Nie wie czy dotrzymałby słowa. Dagmarze obiecywał wierność przed ołtarzem, a
nic z tego nie wyszło.
-A ja
będę kibicował głośno, na całą halę!- Olivier nie mówi zbyt wyraźni z buzią
pełną bitej śmietany, ale i tak jego zapewnienia rozlewają przyjemne ciepło
wokół serca Michała. Najwierniejsi kibice, na dobre i na złe. Nie są z nim
tylko gdy jest na fali, gdy swoją grą przechyla szalę zwycięstwa na korzyść
reprezentowanej przez siebie drużyny. Przede wszystkim słodki całus od syna i
bezpieczne ramiona żony liczą się wtedy, gdy coś nie wyszło, gdy nie skończyło
się najważniejszego ataku, a kilka już takich Michał na swoim koncie ma,
chociażby ten z tegorocznej Ligi Mistrzów. Wśród kibiców pojawiły się głosy, że
mógł ten atak skończyć zdecydowanie pewniej, a nie zahaczając o blok z
nadzieją, że sędzia to wychwycił. Nie wychwycił, a jego drużyna musiała
przełknąć gorycz porażki. Dagmara zaraz po skończonym finale mówiła, że jeszcze
się odkują, że drugie miejsce to nie jest koniec świata, a nieskończony atak
mógł przytrafić się każdemu.
-Nie
ruszaj się to wytrę ci buzię, mój ty prywatny kibicu.- żona podała mu
higieniczną chusteczkę, którą obdarł usta i policzki syna, a na koniec pomierzwił
jego włosy i ucałował w czubek głowy.
Po
skończonych zakupach i posiłku pojechali do domu. Olivier zniknął w czeluściach
wirtualnego świata gier, a małżeństwo miało chwilę czasu dla siebie. Michał
nalał czerwonego wina do kieliszków, a Daga wsypała do półmiska orzeszki ziemne
i ustawiła je na szklanej ławie przed telewizorem. Włączyli jakiś film, chyba
romantyczną komedię. Nie dotrwali razem do końca. Głowa Dagmary bezwładnie
opadła na ramię Michała. Zasnęła z uśmiechem na ustach. Nie zostawił jej na
niewygodnej kanapie. Wyłączył telewizor i wziął na ręce. Niósł do sypialni,
gdzie ułożył ją na ogromnym łóżku i przykrył kocem. Usiadł obok. Jego wzrok
skupił się na ogromnej ślubnej fotografii wiszącej nad łóżkiem.<klik> Ona z głową na
jego kolanach, a on z miłością patrzy na nią, jedną dłonią głaszcząc jej czoło,
a drugą ujmuje jej dłoń. Przecież do tego można wrócić. To nie musi być tylko
zdjęcie.
-Zmienię
się Daguś zobaczysz. Będzie tak, jak
kiedyś…- nachylił się nad nią i pocałował w sam środek ust. Nieznacznie się
poruszyła, ale nie obudziła się. Jest zmęczona, bo wszystko zostawił na jej
głowie. Dziś chciał zrobić coś sam. Nie zamierzał budzić jej do robienia
Olivierowi kolacji, do kąpania go czytania bajki w łóżku. Dziś to wszystko
zrobi sam. Bo przecież jest ojcem, głową rodziny. To jest jego teraźniejszość i
to na niej musi się skupić. Przeszłość nie ma już w tym momencie znaczenia. Tak
samo jak Marta i ich związek…
~*~
Wróciłam, chyba na dobre... Z racji tego, że zdałam dziś maturę ustną z angielskiego to dodaję nowości prawie na wszystkich swoich blogach. Jeszcze nie wiem jak to będzie wyglądać jeśli chodzi o regularność. Chciałabym dodawać coś wszędzie raz na tydzień, ale nie wiem czy mi się uda :)
Zapraszam:
Piętnastka--->tutaj<klik>
XXIII--->tutaj<klik>
2--->tutaj<klik>
Zapraszam:
Piętnastka--->tutaj<klik>
XXIII--->tutaj<klik>
2--->tutaj<klik>