czwartek, 22 maja 2014

#2

##Pamiętaj, że człowiek się zmienia, jednak jego przeszłość nigdy.##

Londyn już czeka na siatkarzy z południa Europy. Reprezentacja Włoch zdobyła kwalifikację olimpijską i razem z drużynami innych nacji będzie walczyć na Wyspach Brytyjskich o nieśmiertelność. Wszyscy zawodnicy włoskiej drużyny nie kryli zadowolenia z osiągniętego wyniku, choć to dopiero niewielki krok ku końcowemu rezultatowi jaki chcą tam osiągnąć. Z Bułgarii podopieczni Berutto mieli udać się na krótkie wakacje, by później wstawić się na zgrupowaniu już bezpośrednio przed rozpoczęciem Ligi Światowej. Te kilka dni to czas, który wszyscy poświęcą swoim rodzinom. Na pewno zrobi tak Michał Łasko. Po zakończonym meczu, jak tylko mógł najszybciej, zadzwonił do Marty i powiedział jej o wyniku. Nie krył satysfakcji, ale przede wszystkim szczęścia z powodu tych kilku dni, które spędzą wspólnie z córką. W autobusie jadącym w kierunki sofijskiego lotniska słuchać wzmianki o imprezie suto zakrapianej alkoholem z racji olimpijskiego awansu. Wszyscy raczej deklarują swoje przybycie. Jeden Michał stanowczo odmawia. On nie leci z całą drużyną do Rzymu. On wsiada w samolot, którym wyląduje na łódzkim lotnisku i spotka się z narzeczoną i córką.
-A nie mogłeś powiedzieć Marcie, by przyleciała do Włoch? Dzieciaka zostawiłaby dziadkom. Kto wie czy kiedykolwiek będzie jeszcze okazja, by spotkać się w takim gronie, skoro zamierzacie już na stałe zamieszkać w Polsce.- na wzmiankę o tym na twarzach kilku chłopaków pojawia się niezrozumienie. Dla nich to coś dziwnego, a dla Michała to szansa na szczęśliwą rodzinę w kraju, z którego pochodzi jego ukochana i w którym on sam się urodził.
-Przepraszam, ale to nie możliwe. Musimy się przez ten czas zająć naszym domem, by wprowadzić się do niego jeszcze na najbliższe bożonarodzeniowe święta.- tylko Christian z uznaniem klepie go po ramieniu. Reszta chłopaków już nie komentuje tego tematu, ubolewając jedynie nad nieobecnością Łasko na planowej imprezie. Nieodgadnioną minę ma Zaycev. Niby przysłuchuje się całej rozmowie, ale jest jakiś nieobecny, zapatrzony w szybę autobusu. Michał to wychwycił, bo przecież jest współtowarzyszem podróży.
-Co jest Ivan? Coś nie tak z Ash?
-Nie, wszystko w porządku. Przysłuchiwałem się waszej rozmowie i naprawdę szkoda mi, że nie będzie już was we Włoszech i raczej nie ma szans na to, byście się w nich pojawili na stale.- dokładnie żal, że nie będzie już Marty na miejscu. Niezręczna sytuacja, gdy ma się romans z narzeczoną kolegi z drużyny.
-No wiesz jak jest. Już wcześniej planowaliśmy przeprowadzkę do Polski, ale jakoś tak wszystko się przeciągało. Graliśmy oboje w Treviso, ale przecież kariera nie trwa wiecznie. Oboje chcieliśmy zmian i padło na to, że przeprowadzamy się do Polski. No, ale nie martw się, będziemy do was wpadać na wakacje.- na twarzy przyjmującego rosyjskiego pochodzenia pojawił się koślawy uśmiech. Nie chciał już tego słuchać, więc zmienił temat na przygotowania do Ligi Światowej i tak zleciała im droga na lotnisko. Tam wszyscy pożegnali się z Michałem, wpraszając się już na parapetówkę.
-Pozdrów Martę i Elenę. Powiedz jej, że ma się do mnie i do Mimi odzywać bo jak nie to się z nią policzymy inaczej.- Michał czuł się tak, jakby miał zamieszkać na biegunie północnym albo w Puszczy Amazońskiej. Uśmiechnął się pod nosem i odszedł w swoim kierunku. Na lotnisku podawali informację, że samolot do Łodzi z przesiadką w Słowacji właśnie pojawił się na pasie startowym i pasażerowie proszeni są o podejście do bramek. Wziął swój bagaż i podszedł do wskazanego miejsca. Kilka osób przednim stała jakaś znajoma mu postać. Nawet odwrócona tyłem wydawała mu się do kogoś podobna. Długie blond włosy lekko zakręcone przy końcach, śniada karnacja. Wzrost także nie był tu bez znaczenia.
-Francesca?- powiedział dość głośno. Na tyle głośno, że kobieta odwróciła się w jego kierunku z uśmiechem na ustach. Francesca Piccinini. Była dziewczyna i największy wróg jego narzeczonej. Nigdy tak dokładnie nie zrozumiał o co tak naprawdę im poszło, ale temat włoskiej siatkarki w ich mieszkaniu nie był poruszany, a jej imię i nazwisko zostało zamienione na bezosobową formę „Ta”.
-Miki?! Ty też do Polski?- jak to też? To ona też jedzie do Polski? W jakim celu? Jeśli tam leci, na pewno będzie wysiadać w Łodzi. Tam na Michała będzie czekać Marta, a Francesca nie omieszka, by zagrać jej na nosie. Awantura murowana, gdy te dwie panie spotkają się na lotnisku Władysława Reymonta.
-Tak. Jadę do Marty i Lenki. A ty po co tam jedziesz?
-Do Bełchatowa. Od przyszłego sezonu znów będę grać razem z Dolce. Cieszysz się?- dobrze, że już zdążył oddać swój bagaż, bo pewnikiem teraz wypadłby mu z ręki. Marta nic mu nie wspominała o tym, że Włoszka ma zagrać w klubie z Bełchatowa, a to znaczy, że nie ma o tym pojęcia. Miał nadzieję, że problemy z Francescą już do nich nie wrócą, ale los zagrał im na nosie. I co na to wszystko powie Marta?
~*~
Ostatnie dni wolności Michał spędzał w towarzystwie rodziny. Przed południem długi spacer do parku z synem, a po południu rodzinne zakupy w częstochowskiej galerii handlowej. Czuł się tak, jak na początku ich małżeństwa. Przed nimi kilka kroków szedł Olivier, a on z Dagmarą szli za rękę. Czuł na swoich plecach spojrzenia ludzi, często przesyconych zazdrością. Ta zewnętrzna strona ich życia rzeczywiście mogła kusić. Ona ładna, on przystojny. On dobrze zarabia, ona zajmuje się domem. Mają wspaniałego syna, który jest oczkiem w ich głowie. Na kilometr bije od nich miłość. Uśmiech na twarzy Dagmary zdradza wszystko. Jest szczęśliwa. Co jakiś czas całuje swojego męża w policzek, jako dowód swojego uczucia. To jest to, co bez trudu każdy może zobaczyć. Od środka jest już zupełnie inaczej. Cały dom na głowie Winiarskiej, nieobecność jej męża i jego wyobcowanie. Znika z domu, wraca późno. Wydaje mu się, że pieniędzmi czy pojedynczymi wypadami za miasto sprawi, że zrekompensuje rodzinie swoją bierność.
-Michaś a słyszałeś, że Marta już wróciła do Polski? Wczoraj dzwoniła do mnie Paula i mówiła, że niedługo zaczną się prace wykończeniowe w ich domu. Wiesz, malowanie ścian, instalowanie mebli w pokojach. Pamiętam jak jeszcze niedawno my tworzyliśmy nasze gniazdko.-wtula się w jego ramię, skłaniając siebie i Winiarskiego do refleksji. Mieszkają w nowym domu już od 3 lat. Mają dużych rozmiarów dom na obrzeżach Częstochowy. Dagmara pomyliła się mówiąc, że tworzyli gniazdko. Ona je stworzyła. On tylko zgadzał się na podstawiane przez nią modele płytek czy panel podłogowych. Od początku do końca to Dagmara trzymała rękę na pulsie i jeszcze potrafiła go przekonać, że on nie powinien sobie zaprzątać tym głowy, bo po ciężkiej kontuzji musi dojść do formy.
-Tak słyszałem, mówili w radio. Może pójdziemy na jakąś kawę i ciastko? Olo na pewno jest głodny.- żona z chęcią przystaje na tę propozycję, a syna nawet nie trzeba pytać o zdanie bo wiadomo, że skusi się na szklankę coli i ptysia z bitą śmietaną. Michał zrobił to wszystko po to, byleby tylko nie podejmować tematu Marty i jej powrotu do Polski. On osobiście sobie tego nie wyobraża. Dagmara wie, że kiedyś tworzyli parę, ale uznaje to za skończoną przeszłość, która nie ma prawa wrócić. Wlazły jest dla siatkarza przeszłością, ale powracającą. Rozstanie z nią zmieniło go jako człowieka. Stał się zupełnie inny, inaczej podchodzi do życia. Tą zmianą tłumaczy sobie liczne zdrady i wyskoki w bok. Przecież miłości nie ma, a obrączka na jego palcu świadczy nie mniej nie więcej tyle, że nie wraca do pustego domu, ma ugotowane, posprzątane, a wieczorem od czasu do czasu może jeszcze liczyć na małżeński seks.
-Wiesz tak się zastanawiam czy nie pojechać do Londynu z rodzicami, gdy będą Igrzyska. Wczoraj dzwoniła twoja mama i mówiła, że mają jeszcze kilka wolnych biletów i jeśli tylko się zdecyduję to mogę im towarzyszyć. Chciałbyś zobaczyć mnie na trybunach czy lepiej jak zostanę w domu i spróbuję wynająć to nasze mieszkanie na Lisińcu?- tak jest zawsze. To on ma podejmować decyzje, które są dla niego wygodne. Aż mu się czasem nie chce wierzyć, że kobieta może być zdolna aż do takich poświęceń. Jego poprzedni związek z Martą wyglądał zupełnie inaczej. Trudno mu było wywalczyć z Wlazły jakiś kompromis, a co dopiero ustępstwo w spornej kwestii. Z Dagmarą nie ma spięć, bo ona zupełnie zdaje się na Michała, robiąc wszystko pod niego i dla niego.
-Będzie mi miło, gdy będę mógł po skończonym meczu liczyć na buziaka od żony.- czy rzeczywiście tak to czuł? Nie, ale wiedział, że tak musi powiedzieć, by sprawić przyjemność Winiarskiej. Chociaż tyle może dla niej zrobić. Chociaż ostatnio próbuje też zaprzestać tych nocnych wyjść i przygód z przypadkowymi dziewczynami. Mariusz uświadomił mu, że kiedyś skończy się to tak, jak kilka lat temu w Bydgoszczy. Dagmara się dowie i odejdzie, zabierając ze sobą Oliviera. Tego by nie chciał. Ma ustabilizowane życie i mimo wszystko lubi do niego wracać. Kocha swojego syna i na pewno coś czuje do żony, bo inaczej nie byłby z nią już tyle lat.
-To zadzwonię wieczorem do mamy i powiem co i jak. Myślisz, że powinnam zaproponować to Pauli i Mańkowi? No wiesz, nie wiem czy on będzie chciał pojechać na Igrzyska w roli kibica?
-Nie mam pojęcia, ale spróbować możesz. Chociaż oni to może pojadą ze względu na Łasko.-ironiczna sytuacja. Dagmara źle nie reaguje na wzmianki o Marcie, włoski atakujący twierdzi, że lubi Michała, a on nie może sobie z tym poradzić. Mecze przeciwko niemu są dla Winiarskiego wyzwaniem nie tylko sportowym, ale przede wszystkim mentalnym. Za każdym razem musi odrzucać od siebie myśli, że to właśnie Łasko zajął jego miejsce, że to on pocieszył Martę. Przecież on pojechał do Włoch zaraz po wyjeździe szatynki, chcąc próbować ratować ten związek, ale ona nie była już tym zainteresowana. Nie chciała już przez niego cierpieć, choć zarzekał się i przysięgał, że już nigdy więcej jej nie zdradzi. Nie wie czy dotrzymałby słowa. Dagmarze obiecywał wierność przed ołtarzem, a nic z tego nie wyszło.
-A ja będę kibicował głośno, na całą halę!- Olivier nie mówi zbyt wyraźni z buzią pełną bitej śmietany, ale i tak jego zapewnienia rozlewają przyjemne ciepło wokół serca Michała. Najwierniejsi kibice, na dobre i na złe. Nie są z nim tylko gdy jest na fali, gdy swoją grą przechyla szalę zwycięstwa na korzyść reprezentowanej przez siebie drużyny. Przede wszystkim słodki całus od syna i bezpieczne ramiona żony liczą się wtedy, gdy coś nie wyszło, gdy nie skończyło się najważniejszego ataku, a kilka już takich Michał na swoim koncie ma, chociażby ten z tegorocznej Ligi Mistrzów. Wśród kibiców pojawiły się głosy, że mógł ten atak skończyć zdecydowanie pewniej, a nie zahaczając o blok z nadzieją, że sędzia to wychwycił. Nie wychwycił, a jego drużyna musiała przełknąć gorycz porażki. Dagmara zaraz po skończonym finale mówiła, że jeszcze się odkują, że drugie miejsce to nie jest koniec świata, a nieskończony atak mógł przytrafić się każdemu.
-Nie ruszaj się to wytrę ci buzię, mój ty prywatny kibicu.- żona podała mu higieniczną chusteczkę, którą obdarł usta i policzki syna, a na koniec pomierzwił jego włosy i ucałował w czubek głowy.
Po skończonych zakupach i posiłku pojechali do domu. Olivier zniknął w czeluściach wirtualnego świata gier, a małżeństwo miało chwilę czasu dla siebie. Michał nalał czerwonego wina do kieliszków, a Daga wsypała do półmiska orzeszki ziemne i ustawiła je na szklanej ławie przed telewizorem. Włączyli jakiś film, chyba romantyczną komedię. Nie dotrwali razem do końca. Głowa Dagmary bezwładnie opadła na ramię Michała. Zasnęła z uśmiechem na ustach. Nie zostawił jej na niewygodnej kanapie. Wyłączył telewizor i wziął na ręce. Niósł do sypialni, gdzie ułożył ją na ogromnym łóżku i przykrył kocem. Usiadł obok. Jego wzrok skupił się na ogromnej ślubnej fotografii wiszącej nad łóżkiem.<klik> Ona z głową na jego kolanach, a on z miłością patrzy na nią, jedną dłonią głaszcząc jej czoło, a drugą ujmuje jej dłoń. Przecież do tego można wrócić. To nie musi być tylko zdjęcie.


-Zmienię się Daguś  zobaczysz. Będzie tak, jak kiedyś…- nachylił się nad nią i pocałował w sam środek ust. Nieznacznie się poruszyła, ale nie obudziła się. Jest zmęczona, bo wszystko zostawił na jej głowie. Dziś chciał zrobić coś sam. Nie zamierzał budzić jej do robienia Olivierowi kolacji, do kąpania go czytania bajki w łóżku. Dziś to wszystko zrobi sam. Bo przecież jest ojcem, głową rodziny. To jest jego teraźniejszość i to na niej musi się skupić. Przeszłość nie ma już w tym momencie znaczenia. Tak samo jak Marta i ich związek…
~*~
Wróciłam, chyba na dobre... Z racji tego, że zdałam dziś maturę ustną z angielskiego to dodaję nowości prawie na wszystkich swoich blogach. Jeszcze nie wiem jak to będzie wyglądać jeśli chodzi o regularność. Chciałabym dodawać coś wszędzie raz na tydzień, ale nie wiem czy mi się uda :)
Zapraszam:
Piętnastka--->tutaj<klik>
XXIII--->tutaj<klik>
2--->tutaj<klik>